Reguła mediacyjna numer dwa.
27 maja, 2022 11:59 amNiedawno publicznie obiecałem, że podzielę się listą reguł pomocnych w prowadzeniu rozmów mediacyjnych. Skoro obiecałem, to dotrzymam słowa. Reguły te mogą być inspiracją i wsparciem nie tylko dla tych, którzy zawodowo zajmują się mediacją ale również i dla tych, którzy okazjonalnie wchodzą w tę rolę. Na przykład menedżerów w odniesieniu do swoich pracowników. Lub rodziców wobec dzieci. Zatem zacznę od reguły bardzo ważnej ale chyba nie najważniejszej. Reguły numer dwa na mojej liście. Numer jeden zostawię sobie i Wam jako ostatni odcinek opowieści o regułach mediacyjnych.
O okolicznościach sytuacji konfliktowej i jej genezie rozmawiam indywidualnie z każdą ze stron przed głównym spotkaniem/spotkaniami. Słucham wtedy zwierzeń o trudnych doświadczeniach i bolesnych przeżyciach. Dowiaduję się o rozczarowaniach i zawiedzionych nadziejach. Jestem poinformowany kto ma rację i dlaczego, a kto jej nie ma i dlaczego jej nie ma. Jest to też czas na bezkarną opowieść o tym jak bardzo myli się druga strona, kim naprawdę jest i barwne opisy jak głupio postępuje. Także na wylanie żalów, pretensji i wyrażenie złości w ich najczystszej, zupełnie nieobiektywnej postaci. .
Ten etap jest potrzebny z przynajmniej kilku powodów. Po pierwsze wyrażenie wszystkich frustracji pozwala człowiekowi lepiej usłyszeć i zrozumieć samego siebie, o co walczy i dlaczego. Po drugie ja mam szansę usłyszeć, co dla stron jest w tym sporze kluczowe, o co walczą i dlaczego. Po trzecie, moim akceptującym sposobem słuchania, dającym prawo do przeżywania tego wszystkiego, buduję zaufanie do siebie. Zaufanie, które będzie mi nieodzowne na spotkaniu głównym jeśli oczywiście strony wyrażą wolę kontynuowania procesu.
I właśnie na tym głównym spotkaniu będę stosować wśród dwunastu innych, regułę numer dwa, która brzmi: od teraz, podczas spotkań z moim udziałem, rozmawiacie waszych relacjach w przyszłości, a nie o tym co było.