Ryby, wędka czy może coś jeszcze?

29 grudnia, 2021 5:29 pm

Co oznacza dla szefa wejście w rolę coacha?.

Do opisu działań szefa (lub szefowej!) w roli coacha najbardziej pasuje mi stara anegdota o sposobach pomagania głodnemu. Według tej przypowieści pierwsza wersja głosi,  że można głodnemu podarować rybę. Druga wersja zakłada obdarowanie go wędką. Oba sposoby są dobre, oczywiście w zależności od efektu jaki chcemy osiągnąć. Wiadomo co się stanie jeśli człowiek w potrzebie otrzyma rybę. Zje, podziękuje i zapyta kiedy będzie dostępna następna porcja. Chyba, że ryb nie lubi. Natomiast NIE  wiadomo co się stanie jeśli potrzebujący otrzyma wędkę, bo nie wiadomo czy potrzebujący wie, co z tą wędką należy zrobić. Może przecież w przypływie kreatywności podarowana wędkę sprzedać, a za otrzymane wynagrodzenie kupić sobie ryby, natychmiast je zjeść i znów znaleźć się w punkcie wyjścia.

Szef w roli coacha to trzeci sposób na pomaganie głodnemu, nie ujęty powyżej. Ten sposób zakłada, że zaczynamy od ustalenia czy domniemany człowiek w potrzebie jest naprawdę potrzebujący i czy pomocy oczekuje. Wszak bycie głodnym może wynikać ze świadomego działania i służyć człowiekowi do celów zdrowotnych. Najlepszym sposobem na to jest zapytać wprost. Jeśli uzyskamy odpowiedź twierdzącą, to kolejnym krokiem jest ustalenie co w wyniku tej pomocy ma się zmienić i po czym potrzebujący pozna, że ta zmiana się dokonała. Ostatnim akcentem fazy wstępnej jest zawarcie partnerskiego porozumienia w jaki sposób ta pomoc z mojej strony będzie przebiegać. Jeśli te działania zostaną pominięte, to samodzielna interwencja ratunkowa szefa może zakończyć się źle. Zostanie odebrana jako akt wtrącania nosa w nieswoje sprawy. Lub też jako podjęcie oczywistego obowiązku każdego menedżera jakim jest niesienie pomocy swoim podwładnym przy każdej możliwej okazji. Gdyby ktoś miał wątpliwości w ostatnim zdaniu pobrzmiewa lekka nuta ironii.

Stosując pierwszą oraz drugą wersję pomocy daję albo rybę albo wędkę i sprawa pomocy jest załatwiona. W omawianej metodzie trzeciej, siadam z człowiekiem do WSPÓLNEJ ciężkiej, czasochłonnej pracy. Zaczynamy budować wędkę razem. Przy czym od razu powiem, że to, czy zbudujemy wędkę, czy też sieć albo od razu kuter rybacki, to okaże się dopiero w trakcie naszej pracy. Bo w toku wspólnych sesji coachingowych nasz pracownik może uświadomić sobie i ujawnić nam różne swoje oczekiwania i ważne dla siebie parametry, które wcale na początku naszej podróży nie były takie oczywiste. Również i dla niego. Na przykład może się okazać, że ryby to jednak zwierzęta, a on zwierząt nie jada i w związku z tym nasze wysiłki pójdą w stronę raczej pozyskania posiłków roślinnych.

Może się okazać wiele innych równie ważnych aspektów. Jednak za każdym razem rola szefa polega tylko na tym, żeby pomóc te aspekty nazwać i pozwolić zdecydować swojemu pracownikowi, co on z nimi zrobi dalej i jak ta jego wędka będzie ostatecznie wyglądała. I od czasu do czasu zapytać jak idą postępy na drodze do celu.

I wtedy  przyda się jeszcze jedna umiejętność – szef w roli trenera. Jak wędka będzie gotowa, to aż się prosi żeby najpierw, wspólnie albo z osobna, potrenować jej zarzucanie.

Kategoria: , , ,